Livigno (1809 m n.p.m.) – niewielkie miasteczko położone w regionie Lombardii, tuż przy granicy ze Szwajcarią. Nazywane również „małym Tybetem” ze względu na panujący tu specyficzny mikroklimat, dzięki któremu śnieg leży tu od końca listopada do początku maja, jednocześnie zapewniając ponad 300 słonecznych dni w roku. Livigno jest obecnie jednym z najatrakcyjniejszych kurortów do uprawiania sportów zimowych, jednak przez długi czas rozwój tego ośrodka ograniczała jego lokalizacja i izolacja od „reszty świata”. Dojazd do miasteczka był możliwy jedynie krętą drogą położoną na wysokości 2.291 m n. p.m., nieprzejezdną przez większą część roku, otwieraną dopiero po stopnieniu kilkumetrowej warstwy zalegającego śniegu.

Rozwój Livigno nastąpił w połowie XX wieku, kiedy wybudowano tunel Munt La Schera służący pierwotnie do obsługi budowy zapory wodnej, w późniejszym czasie udostępniony do komercyjnych przejazdów. Od tej pory Livigno stało się dostępne przez cały rok – zwłaszcza zimą. Przejazd tunelem jest płatny i na co dzień ruch odbywa się wahadłowo. Wyjątkiem jest sobota, kiedy ma miejsce wymiana turnusów, wyjazd z Livigno możliwy jest tylko w godzinach porannych, a wjazd w godzinach popołudniowych. (Tunel nie zawsze był otwarty 24h/dobę, podczas wyjazdu w kwietniu 2018 roku mieliśmy przymusowe nocowanie w samochodzie przed tunelem bo wracaliśmy z jednodniowej wycieczki do Liechtensteinu i nie zdążyliśmy wrócić przed zamknięciem. Wrażenia z czteroosobowego noclegu zimą w samochodzie – bezcenne). Śnieg w Livigno zazwyczaj utrzymuje się 7-8 miesięcy w roku. Sezon rozpoczyna się w listopadzie i trwa do końca kwietnia.

Dwa największe ośrodki narciarskie to Carosello 3000 i Mottolino, położone po obu stronach zlokalizowanego w dolinie miasteczka. Znajdziemy tu łącznie około 115 km tras zjazdowych z 32 wyciągami i około 40 km tras biegowych. Większość tras (około 70 km) to trasy czerwone dla średniozaawansowanych narciarzy, około 30 km to trasy łatwe, a pozostałe 15 km to trasy dla profesjonalistów. Ponadto można próbować swoich sił jeżdżąc w puchu (freeride). Dla snowboardzistów są też świetnie przygotowane snowparki, gdzie można podziwiać akrobacje.
Stoki w Livigno są nasłonecznione i świetnie przygotowane. Nie trzeba wstawać bardzo wcześnie aby móc cieszyć się jazdą po wyratrakowanym śniegu. Przed sezonem – w listopadzie, początkiem grudnia oraz od połowy kwietnia kupując noclegi w miasteczku, skipassy otrzymujemy gratis! Po mieście poruszamy się bezpłatnymi skibusami, które dojeżdżają do wszystkich wyciągów. My szczególnie polubiłyśmy Carosello 3000, który również posiada w ofercie atrakcje dla snowboardzistów oraz mnóstwo tras dla freeriderów. Na tej stacji panuje bardziej imprezowa atmosfera, często odbywają się zawody, pokazy akrobacji, koncerty, a każdy dzień zjazdowy kończy się w Apres Ski, czyli klubie znajdującym się tuż przy stacji, gdzie przy świetnej muzyce odbywają się imprezy z strojach narciarskich/snowboardowych.
Livigno to alpejski klimat, piękna zabudowa, wiele restauracji, pizzerii, barów i dyskotek (dla tych bardziej rozrywkowych). To również liczne atrakcje wykraczające poza sporty zimowe. Znajdziemy tam aquapark, lodowisko, psie zaprzęgi, jazdę konną, trasy piesze, kino oraz wszechobecne rowery – przystosowane również do jazdy po śniegu.

Wielkim atutem Livigno jest obowiązująca tu od początku XX wieku strefa bezcłowa, w dobrej cenie można nabyć alkohole, perfumy, ubrania oraz paliwo. Niestety wywóz niektórych produktów jest ograniczony i możliwe są kontrole prowadzone przez szwajcarskich celników po wyjeździe z tunelu. Pamiętajmy o tym, że udając się do Livigno w kwietniu, w miasteczku często panuje już wiosna, a na stokach jest piękna, słoneczna zima. Jednak po zmroku temperatura w dolinie bardzo spada, a noce nadal są dość mroźne.


P.S.
Historia naszej znajomości ma swój początek właśnie we włoskim Livigno. To właśnie tu w Święta Wielkanocne 2019 roku przyjechałyśmy ze wspólnymi znajomymi pojeździć na desce i nartach. Co ciekawe dla żadnej z nas nie był to pierwszy wyjazd do Livigno i każda z nas w poprzednich sezonach była z tymi samymi znajomymi! 😉 ale los chciał, że ekipa połączyła się w całość dopiero w tym roku.
Ja się od razu zakochałam w klimacie panującym w Livigno. Mam zarówno na myśli klimat pogodowy
(2 wyjazdy ze świetnymi warunkami i słońcem) jak i ten dotyczący atmosfery, która jest wspaniała. Wszędzie panuje włoski luz, a już szczególnie w rejonie stacji Carosello 3000, którą osobiście uwielbiam.
Pokonując czarną trasę prowadzącą w dół kolejki w nagrodę wjeżdżamy wprost na imprezę, która codziennie rozkręca się od godziny 16-17. Ze zjazdem czarną trasą związana jest w ogóle śmieszna historia. Otóż ekipa jednego dnia rozdzieliła się na tych jeżdżących i jednego kolegę, który postanowił zrobić sobie wolne i wjechać do nas kolejką na górę aby wspólnie poleżeć na leżakach, ale my odkryliśmy nowe trasy oddalone od górnej stacji kolejki o dobrych kilka wyciągów. Kiedy postanowiliśmy wracać, wiatr nasilił się na tyle mocno, że wyciągi zostały zamknięte. Kolega zdążył wyjechać na górę. Ekipa jeżdżąca miała najlepsze trasy freeride’owe tego wyjazdu. Postanowiliśmy jechać na dziko, alby dojechać do apres ski. Wiatr wiał nam w plecy, momentami można było mieć odczucie lotu nad ziemią, a trasy były pełne puchu 🙂 świetna przygoda! Bezpiecznie dotarliśmy do ulubionej knajpki , pokonując czarną trasę na koniec. Kolega miał w tym czasie swoją przygodę! Mianowicie zjechał z samej góry ratrakiem 🙂 ponieważ kolejki nie zostały tego dnia już uruchomione, ludzie, którzy pozostali na górze bez sprzętu zostali zwiezieni ratrakiem.