Egzotyczne wyspy Tajlandii! Czy na pewno rajskie? Koh Mak, Koh Chang, Ko Samui.

Tajlandia ma do zaoferowania wiele pięknych wysp, wybrzeży z cudownym, białym piaskiem oraz niebiańskich widoków błękitu oceanu!
W tym poście przeczytacie o malutkiej Koh Mak oraz większej Koh Chang, które umiejscowione są stosunkowo blisko kontynentu i są świetnym wyborem w przypadku, kiedy nie chcemy z Bangkoku podróżować daleko, a jednak marzy nam się odpoczynek pod palmami w wyspiarskim klimacie. Trzecia z wysp to już bardziej odległa od stolicy Ko Samui. Wszystkie z wysp opływa Zatoka Tajlandzka.

KOH MAK – opisywana jako rajska wysepka, kusi swoim wizerunkiem w folderach reklamowych czy Internecie. Czy w rzeczywistości oferuje nam raj? Wg mojej opinii absolutnie nie! Infrastruktura wyspy jest bardzo słabo rozwinięta i nie mam tu na myśli braku barów czy restauracji, bo czas na niej spędzony miał być czasem odpoczynku i relaksu. Okazało się, że jej główna plaża jest całkowicie pusta, ale nie jest to spowodowane intymnością rejonu, a muszkami czy też latającymi mrówkami, które są bardzo gryzące i nie koniecznie umilają czas spędzony na plaży. Tak więc spędzenie dnia pod palmami na plaży okazało się średnią przyjemnością. Woda na głównej plaży też nie zachęcała czystością. Kolejny plan i druga szansa spędzenia czasu to była wycieczka skuterem po wyspie. Podczas tej przejażdżki można było odkryć 2, 3 restauracje (żadna mnie osobiście nie usatysfakcjonowała ani klimatem ani jedzeniem), arenę sportową do kick boxingu, opustoszałe kurorty i zapomniane mola. Na wyspie też jest kilka wysypisk śmieci, generatorów prądu i karczowisk, które nie podnoszą jej atrakcyjności. W innych częściach wyspy można było również zobaczyć dostępne plaże – jednak tu również niestety żadna z nich wg mojej opinii nie była niebiańska 😉

Najważniejszy punkt programu, a mianowicie Restort AoPong, w którym mieliśmy zamieszkać na 5 nocy (skróciliśmy ten pobyt do 2 nocy) również nas rozczarował. Zlokalizowany co prawda przy wybrzeżu i plaży (z drugiej strony wyspy), ale możliwość spędzania czasu na tej plaży była również średnia, ponieważ sama plaża nie była przygotowana dla turystów, dno kamienisto – piaskowe kryło wiele tajemnic w sobie, o które można było uszkodzić stopy. Plażowanie odpadło. Sam apartament z tarasem był komfortowy, ale nie zrekompensowało to braku zadowolenia z pobytu na wyspie.

Jedynym bonusem okazała się umiejscowiona naprzeciwko Koh Mak malutka, niezamieszkana wówczas wysepka Koh Kham – która oferowała wspaniałą plażę z krystalicznie czystą wodą (swoją drogą jak to jest że dwie plaże w odstępie kilku minut łódką czy kilkunastu kajakiem tak bardzo się różnią?) oraz białym i drobnym piaskiem jak mąka. Gdzieś przeczytałam, że piasek ten ponoć został przywieziony przez właściciela wyspy z Karaibów, ale nie wiem czy to prawda 🙂 Mnogość palm i pięknie wypielęgnowane trawniki sprawiały, że można było na niej odnaleźć kawałek raju. Niestety dosłownie kawałek ponieważ wysepka jest malutka i wstęp na nią jest płatny ponieważ jest prywatna (10 zł). W okresie mojego pobytu budowany był na niej kompleks apartamentów, które zapewne do dziś są już gotowe na przyjęcie gości. Wyglądały na bardzo luksusowe!

Podsumowując: może okres w którym pojechałam na Koh Mak nie sprzyjał turystyce, może po prostu mój gust (myślę, że nie aż tak wybredny) nie zaliczył tego miejsca do ulubionych? Możecie to sami sprawdzić, bo dostępność wyspy z wybrzeża jest łatwa i tania. Ja osobiście jednak uważam, że możemy znaleźć dużo bardziej atrakcyjnych wysp, takich jak np. kolejna którą poniżej opiszę! 🙂

KOH CHANG

Wyspa słonia bo tak brzmi je nazwa w wolnym tłumaczeniu zrobiła na mnie całkowicie odmienne wrażenie od poprzedniczki! Dużo większa, bo chyba druga co do wielkości po Phuket. Na początku myślałam, że będzie zbyt duża i hałaśliwa ale nic bardziej mylnego! Wyspa jest mocno górzysta i składa się z kilku miejscowości, które skupione są wokół dostępnych wybrzeży i plaż. Wybór miejsca na nocleg zatem dość duży. Wyspa prawie w całości należy Narodowego Mu Ko Chang National Park. Infrastruktura wyspy jest doskonale rozwinięta, możemy przemieszczać się skinnego rodzaju usługi jak pralnie, centra informacyjne, specjalistyczne sklepy, które mogą być nam potrzebne do życia. Nie wspomnę już o pysznych i tanich restauracjach!

Co do noclegów to oczywiście również znajdziemy całkiem pokaźną bazę hoteli, bungalowów i hosteli. Ja miałam okazję przetestować dwa miejsca. Pierwsze były domki w dżungli! LINK – https://www.booking.com/hotel/th/little-eden-bungalows.pl.html?aid=912188;label=affnetadmitadrs-link-ru-index-1_pub-325686_site-458756_pname-GGCT_clkid-34183ba2a61a1a0eba0bb947c275601a;sid=77ae7aaed1a4c8a4bfa27f5ad8991fe4;dist=0&keep_landing=1&sb_price_type=total&type=total&utm_campaign=ru&utm_content=325686&utm_medium=link&utm_source=affnetadmitadrs&utm_term=index-1&

Świetna sprawa, wieczorem koncert wszystkich mieszkańców lasu gwarantowany, jednocześnie cisza od gwaru głównej ulicy. Drugim wyborem był guesthouse z basenem, położony na wybrzeżu ze skromnymi, ale czystymi pokojami i wypasionymi leżakami i hamakami zlokalizowanymi wokół basenu. Panował w nim super chilloutowy klimat więc hostel również godny polecenia! LINK:

https://www.booking.com/searchresults.pl.html?aid=318615;label=New_Polish_PL_PL_27026339305-2nSNVDraQAQC9BAFQBx3fQS217292068246%3Apl%3Ata%3Ap1%3Ap2%3Aac%3Aap%3Aneg%3Afi10664982605%3Atiaud-294889292853%3Adsa-302962658775%3Alp1011367%3Ali%3Adec%3Adm;sid=77ae7aaed1a4c8a4bfa27f5ad8991fe4;checkin=2020-06-20;checkout=2020-06-21;dest_id=900048006;dest_type=city;highlighted_hotels=555875;srpvid=23d25144d4260086&room1=A,A,;

Obydwa noclegi zlokalizowane były w rejonie Lonely Beach, która jest dosyć backpakerska . Powtórnie wróciłam w ten sam rejon, bo bardzo mi przypadł do gustu, a wiadomo, że bardzo wiele zależy od tego, gdzie, przy jakiej plaży i w jakim miejscu stacjonujesz. Koh Chang daje nam duży wybór i myślę, że można znaleźć więcej pięknych miejsc i plaży z podobną infrastrukturą. Podczas zwiedzania wyspy skuterem można było zaobserwować wiele atrakcyjnych rejonów.

W Lonely Beach pasowało wszystko! Fajna plaża, duży wybór usług, pyszne restauracje i kilka barów, w których były koncerty i imprezy.

Podczas zwiedzania wyspy mieliśmy okazję zobaczyć rejon White Sand Beach – chyba najmocniej skomercjalizowany na wyspie, ale w pozytywnym znaczeniu. Dużo restauracji, sklepów i targ nocny. Bardziej spokojne Khlong Prao Beach oraz bardziej kameralne Kai Bae Beach. Wschód wyspy to raczej lokalni mieszkańcy, mniej plaż i co za tym idzie hoteli, ale wspaniały tradycyjny klimat i tajskie wioski.

Z uwagi na górzysty teren jest kilka punktów widokowych, gdzie można podziwiać zachód słońca. Są też wioski rybackie jak Salak Phet z kolorowymi łodziami i domkami na palach, oraz liczne wodospady. Tych nie udało mi się zobaczyć, bo brakło czasu. Oczywiście wyspa słonia oferuje też liczne przejażdżki na tych zwierzętach, czego nie polecam. Zatrzymaliśmy się w jednym punkcie, gdzie słonie były skrępowane łańcuchami. Okropny widok, zniewolenie zwierząt, aby turyści mogli je karmić. Żal mi było ich bardzo. Ale wiem, że jest na wyspie sanktuarium słoni, może to jest lepsze rozwiązanie jeśli idea jest faktycznie szlachetna.

Podsumowując: wyspa oferuje nam tyle atrakcji i zróżnicowania że nie da się na niej nudzić. Za pomocą skutera możemy każdego dnia spędzić czas w innej jej części. Mało tego – w każdym skupisku turystycznym mamy biura oferujące nam wszelakie wycieczki na inne wyspy, kursy nurkowania, snorkeling i tak naprawdę chyba co tylko sobie zamarzymy. Ceny na 2017 rok bardzo przystępne.

Wyspa znajduje się stosunkowo blisko Bangkoku oraz co ważne dla osób, które wybierają się do sąsiedniej Kambodży i kompleksu Ankor – jest praktycznie po drodze! Wyspa jest naprawdę piękna, dziewicza i nie zadeptana przez turystów przez co będę ją wspominać z sentymentem, bo odnalazłam na niej spokój oraz piękne plaże zachęcające do relaksu a na deser pyszne jedzenie oraz fajne rozrywkowe wieczory. Zdecydowanie polecam tą wyspę na wakacje bo faktycznie będą one rajskie.

Anegdotka związana ze skuterem! Po pierwsze nie szarżujcie bo jak nie macie wprawy w jeździe takim sprzętem to drogi na Koh Chang do łatwych nie należą! Mnóstwo serpentyn z dużym kątem nachylenia. Po drugie nie martwcie się jak się przydarzy jakaś kolizja i uszkodzicie skuter. Nam się to zdarzyło 🙁 na szczęście podczas wyjazdu z parkingu i skończyło się na uszkodzeniu przedniej lampy czyli bez ofiar w ludziach. W kolizji brał udział Taj swoim nowiutkim samochodem, na szczęście oprócz małej rysy nie było większych strat. Postawa tego człowieka była wspaniała: zapytał naszego kierowcę czy wszystko dobrze i poszedł po coś do picia, aby uspokoić jego stres!! Wyobrażacie sobie taką sytuację w Polsce? Następnie zagwarantował, że nie będzie miał żadnych roszczeń w związku z rysą na jego samochodzie i zaczął się martwić o nas, ponieważ my „mając wypożyczony skuter możemy mieć problemy!” Coś niesamowitego.

Na szczęście znaleźliśmy po drodze warsztat (wyglądało jak wysypisko części z garażem ;P) i zapytaliśmy czy Pan ma taką lampę i jest w stanie w tym samy dniu wymienić. Nie było to łatwe, bo Pan znał jedynie podstawowe słowa po angielsku, ale udało się nam zrozumieć, że nie ma, ale zamówi i żebyśmy wrócili za 2 godziny 🙂 po powrocie lampa była na miejscu, w pół godzinki uprzejmy Taj wymienił rozbitą lampę na nową i policzył za całość operacji 100 zł 🙂 Problem rozwiązany!! 🙂 uprzejmość Tajów i generalnie Azjatów zawsze mnie ujmuje.

KO SAMUI

Wielkościowo wpisuje się w sam środek opisanych powyżej. Idealna do przemieszczania się skuterem, pick upami, które są oficjalnym środkiem publicznego transportu bądź popularnymi na wyspie taksówkami. Na dotarcie do niej z Bangkoku musimy już poświęcić dużo więcej czasu niż na poprzedniczki. Nasza podróż na nią miała swój dalszy cel w postaci Malezji. Pociągiem udałyśmy się do Surat Thani, a następnie promem lokalnym na samą wyspę. Można oczywiście samolotem co jest na pewno szybszym i bardziej komfortowym sposobem, ale ja lubię te lokalne podróże 🙂 zawsze z przygodami!

Na wyspie mamy do wyboru kilka plaż oraz co za tym idzie baz noclegowych.

Nam udało się zwiedzić kilka plaż, mianowicie: Bang Po – bardzo ładna, szeroka i przyjemna, BopHut – spokojna, położona na północy, dosyć wąska ale wystarczająca, Chaweng – najbardziej popularna, tak więc najbardziej zaludniona. Dysponuje licznymi barami i restauracjami oraz wodnymi atrakcjami. Podczas naszego wyjazdu na żadnej z plaż nie było tłumów, był wrzesień i dało się odczuć, że jest po sezonie. Wiele miejsc było zamkniętych. Można było w spokoju się relaksować podczas tajskiego masażu na plaży. Chociaż nie wiem czy można to zaliczyć do relaksu, bo Panie masażystki pomimo swojej drobnej budowy mają parę w dłoniach ;P

Ponad to wyspa oferuje nam rybackie miasteczka, uliczne lokalne targi, oraz kilka miejsc oferujących naukę kick boxingu.

Niestety nie wiedzieć czemu nie mam wiele zdjęć z tej wyspy. Podsumowując – myślę, że warto ją odwiedzić, oferuje ładne plaże i przyjemny klimat bez natłoku turystów. Nie jest jednak w top 10 najlepszych miejsc do wypoczynku.

Do top 10 z pewnością zaliczam wyspy Perhentian Island – zlokalizowane już nie daleko od wyżej opisywanej Ko Samui, także może warto?

Po kilka inspiracji zapraszam do postów na temat Malezji!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *